"Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał" (Hipokrates) 

Lech Ostasz, Sens eutanazji. Argumenty na jej rzecz, Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn 2022, s. 5-11


"Uporządkujmy terminy związane z eutanazją.

W pierwszej kolejności trzeba dostrzec umieranie, które można nazwać zupełnie zwykłym, mało wyróżniającym się, w największym stopniu naturalnym procesem; nie jest ono dla kogoś umierającego ani dobre, ani złe; przykładem jest dość szybkie umieranie starej osoby na zawał serca lub wskutek wylewu krwi do mózgu.

Następnie trzeba odróżnić dobre umieranie ("dobrą śmierć"), czyli umieranie bez męczenia się, bez niechcianego bólu, bez niepogodzenia się z własnym cierpieniem, w wybranym przez siebie czasie i miejscu, samemu decydując, czy umrze się w samotności czy w otoczeniu osoby bliskiej/osób bliskich; dużą rolę odgrywa więc tutaj własny wybór.

Wreszcie jest umieranie niedobre – umierający przechodzi męczarnie, zdany jest na olbrzymi ból, którego nie chce, cierpi, będąc niepogodzonym ze swoim cierpieniem, traktowany jest niegodnie, instrumentalnie, umiera w otoczeniu innych ludzi, gdy chce umrzeć w samotności, lub umiera w samotności, gdy chce, aby byli przy nim bliscy, nie ma świadomości, gdy chciał ją mieć podczas umierania. Niekiedy ten, kto umiera, wystawiony jest na otwartą lub ukrytą nienawiść innych (wobec siebie bądź wobec faktu, że umiera), na poniżenie, znęcanie się, bywa też torturowany.

Odwołując się do greckiego słowa "thanatos", oznaczającego śmierć, można, w stosunku do trzech opisanych rodzajów umierania i śmierci, mówić o:

– tanazji,

– eutanazji,

– dystanazji.

Pytaniem istotnym jest: jak unikać dystanazji? Jej uniknięcie będzie albo tanazją, albo eutanazją. Najczęściej ma miejsce tanazja. eutanazji, należy przede wszystkim przyjmować punkt widzenia człowieka, który stoi w obliczu własnej śmierci. 

 Decydujący jest punkt widzenia danego umierającego człowieka; nie "człowieka w ogóle", "wyznawcy w ogóle", "obywatela w ogóle", także nie "osoby fizycznej" w znaczeniu prawa. To, co jest ważne podczas życia – relacje z innymi, funkcje i role społeczne, gospodarcze, religijne itd. – w obliczu śmierci schodzi na drugi plan lub przestaje się w ogóle liczyć. Na tym polega specyficzność umierania i śmierci. Jeśli ktoś chce traktować czyjeś umieranie i śmierć tak, jak gdyby to było dla niego kolejne zdarzenie w codziennym życiu, kolejne zadanie do wykonania, to nie respektuje specyficzności umierania i śmierci. Tu dzieje się coś, co akurat zrywa z życiem i jest dla danego człowieka ostateczne. (Większość autorów przyjmuje punkt widzenia lekarza. Jest to wyrazem kontynuowania tradycyjnej, nazbyt paternalistycznej perspektywy traktowania pacjenta). "Osobom zastanawiającym się nad tematem eutanazji i czytającym o nim należy zalecić, by obierały punkt widzenia umierającego, i by wyobrażały sobie siebie samych będących w sytuacji umierania (zresztą sytuacji dla wszystkich zupełnie realnej w bliższym lub dalszym czasie), inne punkty widzenia, tj. społeczny, ekonomiczny, metafizyczny, są też ważne, ale wtórne. Jak ja czułbym się w sytuacji, gdy jestem nieuleczalnie chory/chora, odczuwam niemal permanentny ból (w ciele i/lub w głowie), mam odleżyny na ciele, robię pod siebie kał, jestem karmiony/karmiona przez sondę lub otrzymuję żywienie pozajelitowe, czuję zapach rozpoczynającego się rozkładu mojego ciała itd., być może jestem bardzo dużym ciężarem dla bliskich



"Poproszę o więcej tekstów na ten temat. To chyba najciekawszy wątek" (Waldek, Legionowo)

"Człowiek powinien mieć prawo do godnego odejścia, jeśli cierpienie odbiera mu wszystko."Katarzyna, 42 lata, Gdynia

"Nie jestem za eutanazją. Życie to dar, nawet w bólu może mieć sens."Tomasz, 58 lat, Zamość

"Gdy widziałem, jak mój dziadek umierał w męczarniach, zrozumiałem, że czasem miłość to pozwolenie na odejście."Marek, 33 lata, Wrocław

"To trudny temat, ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś decydował za mnie, kiedy mam cierpieć."Natalia, 25 lat, Bielsko-Biała

"Eutanazja to nie ucieczka. To akt odwagi i szacunku wobec życia, które już nie daje nadziei."Józef, 70 lat, Suwałki

"Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby to dotyczyło mojej mamy. Ale chciałabym, żeby miała wybór."Oliwia, 29 lat, Toruń

"Jestem wierzący, ale wierzę też w wolność. Każdy powinien decydować o swoim końcu."Paweł, 46 lat, Rzeszów


Lech Ostasz, Sens eutanazji. Argumenty na jej rzecz, Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn 2022, s. 51

Zdań i wywodów tych, którzy uzasadniali potrzebę stosowania eutanazji lub przynajmniej dopuszczanie jej możliwości, można podać wiele. Przytoczmy najpierw tego filozofa, który w starożytności napisał najwięcej o postawach wobec własnej śmierci, Senekę: "Nie odstąpię od starości, jeśli całego mnie zachowa dla mnie, całego, gdy chodzi o ową część lepszą; lecz jeśli zacznie osłabiać mój umysł, odbierać mi go po cząstce, jeśli nie pozostawi mi życia, a tylko możność oddychania, to wyskoczę ze zgniłego i walącego się domu. Choroby nie będę unikał przez śmierć; oczywiście choroby uleczalnej i nieszkodliwej dla umysłu. Także ze względu na boleść nie zadam sobie gwałtu: umrzeć w ten sposób znaczy tyle, co dać się zwyciężyć. Gdybym wiedział wszelako, że będę musiał znosić boleść stale, odejdę – nie dla samego bólu, lecz dlatego, że będzie mi przeszkadzał we wszystkim, co jest celem życia". W innym miejscu Seneka twierdzi: "Źle żyje ten, kto nie umie dobrze umierać". Tak pisze ktoś, w którego kulturze eutanazja w szerokim tego słowa znaczeniu była jej częścią. Dobrowolną śmierć stoicy nazywali "rozumnym wyjściem" z życia. Diogenes Laertios podaje, że według nauki stoickiej człowiek może odebrać sobie życie, jeśli jest "dotknięty kalectwem lub nieuleczalną chorobą". Przy czym dla żyjących w czasach, w których żył Seneka (I wiek n.e.), było oczywistością, że ktoś wybierający śmierć może prosić o usługę lekarza, aby mu w tym pomógł. Tak było z samym Seneką. W wieku 70 lat odebrał sobie życie. Truciznę przygotował jego lekarz Stacjusz Anneusz i był przy swoim pacjencie, doradzając, jak ma ją zażyć (zdecydował się na upuszczenie krwi, aby trucizna pewniej zadziałała). Posiłkując się tą metaforyką, można się wyrazić: Jeśli komuś odpowiada siedzenie w "zgniłym i walącym się domu" – powinien mieć wybór, ale jeśli nie odpowiada, też powinien mieć wybór. Na tym polega sens legalizacji eutanazji. Seneka nie mógłby w żadnym razie nie uznać za niemądre tego, że pewna liczba decydentów politycznych, religijnych i prawniczych chce wszystkich obywateli trzymać w "zgniłym i walącym się domu" wbrew ich woli.


"Śmierć mnie przeraża, bo nie wiem, co jest potem. Cisza? Nicość? Wieczność?"Zuzanna, 28 lat, Tczew

"Najbardziej boję się cierpienia przed śmiercią. Że będę ciężarem."Jan, 66 lat, Łomża

"Nie boję się umierać, ale boję się, że nikt nie będzie pamiętał, że istniałem."Mateusz, 31 lat, Żory

"Śmierć to dla mnie wielka niewiadoma. A to, czego nie znam, zawsze budzi lęk."Karolina, 22 lata, Świdnica

"Czasem budzę się w nocy z myślą, że wszystko może się skończyć jutro. I to mnie paraliżuje."Andrzej, 53 lata, Tarnów